Kto tak naprawdę rządzi światem?
No raczej nie politycy – ci są zawsze na pasku lobbystów w mniej lub bardziej świadomy sposób.
Raczej nie przywódcy religijni – mają pewnego rodzaju władzę ale w ograniczonym terytorialnie i społecznie zakresie.
To może bogaci?
Nie, oni też nie ponieważ nie mają w tym interesu.
Może zatem banki – mówi się, że kredyt to forma niewolnictwa XXI wieku ale nie każdy bierze kredyt i nie ma możliwość aby do niego zmuszać ludzi – przynajmniej na razie…
W takim razie pozostają firmy i tu dochodzimy do problemu.
Kiedyś wmawiano nam, że wielkie korporacje rządzą światem ale skoro najwięksi giganci upadają to też nie może do końca być prawdą.
Małe i średnie firmy poza kilkoma wyjątkami są albo za mało rozpoznawalne albo za mało wpływowe.
To może dziennikarze lub celebryci?
Ci mają znaczenie wręcz marginalne w skali świata i nadal spada. Czasy, kiedy zawód dziennikarza był zawodem elitarnym skończyły się w 1991 roku (za to stwierdzenie pewnie część z osób nie będzie do mnie pałać miłością…).
Więc kto zatem rządzi światem?
Tytuł tego artykułu nawiązuje nie bez powodu do słynnego filmu braci (a może sióstr) Wachowskich.
Film ukazuje nam nasz świat jako wirtualny, gdzie tak naprawdę jesteśmy jego niewolnikami, rządzonymi przez maszyny.
Ta metafora moim zdaniem idealnie opisuje nasz dzisiejszy świat lecz zamiast maszyn powinni to być marketerzy – też na literę “M”.
Wielu z Was się z pewnością nie zgodzi z tym stwierdzeniem ale w dalszej części artykułu udowodnię, że tak jest w rzeczywistości.
Kto tak naprawdę rządził światem?
Król czy królowa lub dworzanie?
Papież czy biskupi?
Faraon czy kapłani?
Jeżeli spojrzymy wstecz to nagle okazuje się, że osoba na świeczniku, choć formalnie dzierżyła władzę to w rzeczywistości często była marionetką w innych rękach.
Właśnie te zakulisowe osoby, o których się nie mówi a ich nazwiska poznali nieliczni to byli prawdziwi władcy.
Tak też jest obecnie z marketerami. Niedoceniani przez większość społeczeństwa, w razie kłopotów finansowych zwalniani jako pierwsi ale to właśnie oni uformowali świat, w którym przyszło nam żyć.
Przez całe życie człowiek jest uczony do wykonywania poleceń. Nasz system szkolnictwa uczy od najmłodszych lat jak być dobrym pracownikiem. Nasi rodzice wpajają nam od maleńkości pewne wytyczne dotyczące zachowania a prawo określa normy społeczne na danym obszarze terytorialnym.
Teoretycznie wszystkie obszary naszego życia zostały już zagospodarowane jeszcze przed naszymi narodzinami. Nazywano to losem lub przeznaczeniem.
Jednak nie brano pod uwagę czynnika “X” czyli własnej woli lub chęci wyboru.
Pomimo faktu, że jesteśmy zwierzętami stadnymi to jednak każdy z nas ma własną wolę oraz możliwość dokonywania wyborów – ten obszar jest najtrudniejszy do zagospodarowania a ten kto to osiąga zdobywa nad człowiekiem władzę niemal absolutną.
Załóżmy, że idziesz do Biedronki albo innego Lidla aby kupić pastę do zębów. Odnajdujesz odpowiednią alejkę oraz stosowny regał a tam co najmniej kilkanaście różnych marek a każda z nich ma po kilka produktów służących do higieny jamy ustnej.
Który z nich wybrać?
Mamy w końcu wolną wolę a ja już wiem, że nasz wybór zostanie niemalże automatycznie ograniczony do 2 lub 3 z nich?
Dlaczego?
Cóż… – to jest właśnie potęga marketingu, która stworzyła świat w którym przyszło nam żyć.
Kiedy mężczyzna klęka przed kobietom aby się oświadczyć to oprócz dobrych chęci jest wyposażony w pierścionek zaręczynowy – oczywiście najlepiej z diamentem.
Jest to kampania marketingowa pewnej firma, która przypadkiem zajmuje się wydobywaniem diamentów.
A teraz zastanówmy się co jest bardziej niebezpieczne dla naszego zdrowia i życia.
Niewinny smartfon – nasz najlepszy elektryczny przyjaciel czy pełna zarazków otchłań toalety?
Gdzie będzie więcej bakterii oraz wirusów?
Na ekranie naszego kochanego smartfona, czy na powierzchni muszli w łazience.
Smartfon pomimo znacznie mniejszych gabarytów jest siedliskiem bakterii.
Kładziemy go w różne dziwne i z pewnością nie sterylne miejsca. Dotykamy brudnymi rękami. Nie myjemy go w zasadzie nigdy.
W przeciwieństwie do toalety jest przy nas przez większość dnia i przykładamy go do ust i nosa.
Toalety nie liżemy (poza kilkoma dziwnymi wyjątkami, osób które rozpaczliwie próbowały zwrócić na siebie uwagę), nie spędzamy na niej większości dnia a nasz kontakt bezpośredni jest dosyć ograniczony.
W porównaniu z toaletą, nasz telefon to istny zabójca, który do tego promieniuje (niegroźnie ale zawsze).
Dlaczego zatem po przeczytaniu tych kilku zdań nie wyrzucisz go przez okno?
Dlaczego nie dezynfekujemy ekranu smartfona co 15 minut?
Dlaczego toaletę traktujemy chlorem lub innym środkiem, który zabija wszystko co żywe a pozwalamy aby przykładać brudny telefon do ust?
Odpowiedź jest prosta!
Bo nikt nam nie powiedział, że tak należy postępować.
Gdyby stworzyć odpowiednią kampanię to zaraz większość społeczeństwa uległa by zbiorowej panice i wykupywanie papieru toaletowego w czasie pandemii nawet nie mogło by się zbliżyć do tej zbiorowej histerii – w końcu na świecie używanych jest 5 miliardów smartfonów.
Marketing nie tylko wpływa na nasze życie tu i teraz – wiele jego elementów stało się częścią naszego życia codziennego.
Weźmy na przykład taką kampanię świąteczną Coca Coli i jej postać Świętego Mikołaja. Sama kampania ma już 100 lata a dziś mało kto potrafiłby sobie wyobrazić Mikołaja w stroju biskupa. W naszym odczuciu wyglądałby co najmniej dziwacznie a może nawet nieco śmiesznie – nie to co latające sanie i czerwony strój, ponieważ to jest dla nas naturalne.
Za pomocą mediów, marketerzy mówią nam co jeść, w co wierzyć, co kupować, jak się zachowywać i jak żyć aby wpasować się w normy społeczne, które są na bieżąco dostosowywane do nowych wyzwań, jakie stawiane są marketerom.
Normy społeczne od lat są naginane do potrzeby chwili. Ważne aby kupować to co musi być kupione, wierzyć w to co nam zostało narzucone i zachowywać się zgodnie z nałożonymi wzorcami. Większości ten stan rzeczy akceptuje a nawet się z tego cieszy ponieważ jak wspomniałem wcześniej jesteśmy wychowywani jako pracownicy więc powinniśmy się słuchać i wykonywać polecenia.
Jeżeli ktoś dla makabrycznego żartu postanowił wprowadzić nowa modę polegającą na odcięciu sobie prawej dłoni to jak sądzicie ile osób by się poddało zabiegowi aby tylko zdobyć uznanie w społeczeństwie?
Choć to przykład nieco makabryczny to jednak powinien dać do myślenia. Ile krzywdy można wyrządzić na świecie za pomocą marketingu lub ile dobrego można osiągnąć z wykorzystaniem tych technik.
Dla przykładu:
Wiemy, że jazda pod wpływem alkoholu jest czymś złym. Co roku giną ludzie i nikt oficjalnie nie wypowie się na ten temat inaczej. Jednak każdego dnia tysiące kierowców w całej Polsce decydują się na prowadzenie samochodu po spożyciu alkoholu.
Robiono wiele kampanii na ten temat, zaostrzono prawo i nic się nie zmieniło.
Dlaczego tak się stało?
Bo nie chodzi o to aby problem rozwiązać ale żeby go stale rozwiązywać – ma to być temat który ma za zadanie odciągać opinię publiczną od innych kwestii.
Kampanie są robione zgodnie z zasadami jak tego się nie powinno robić i ich efekt jest delikatnie mówić mizerny choć wydano na ten cel spore środki to jest to tylko pozór działania.
Dobry marketer od razu zdiagnozował by przyczynę i przystąpił do działania. Dlaczego ludzie wsiadają po pijaku za kierownicę?
Bo mają na to ciche przyzwolenie społeczne!
Bo żona pozwala pijanemu mężowi prowadzić choć ma świadomość, jak duże zagrożenie przez to stwarza.
Bo dla wielu osób jest to powód do dumy, dokładnie analizowany u cioci na imieninach gdzie można bezkarnie się przechwalać ile to się wypiło zanim się wsiadło za kierownicę.
Bo to tylko 100 metrów do domu…
Przykłady oczywiście można mnożyć ale już te opisane powyżej pokazują, że karanie finansowe lub groźba pozbawienia wolności nie wpłynie na zmianę zachowań społecznych.
Czego my się tak naprawdę boimy?
Kar finansowych?
Groźby więzienia?
Wyrzutów sumienia?
Część z nas z pewnością ale nie wszyscy.
Czego jednak wszyscy się obawiamy?
WSTYDU!
Ile jesteśmy w stanie poświęcić aby nie musieć się wstydzić?
Jak silna jest ta emocja i jak wpływa na nasze zachowanie?
Odpowiedź brzmi: bardzo!!!
A zatem jak rozwiązać problem pijanych kierowców?
Za pomocą wstydu…
Osoba, która prowadziła pod wpływem alkoholu powinna być skazywana na prace społeczne w miejscu gdzie jest najbardziej rozpoznawalna. Zamiatanie ulic w odblaskowej kamizelce z napisem “Jeździłem pod wpływem alkoholu” sprawiłoby, że koledzy by się z nas śmiali i robili nam zdjęcia, które trafiły by do internetu a tego chciałby zarówno uniknąć drobny pijaczyna jak i polityk lub osoba na wysokim stanowisku.
Ktoś z Was chciałby tak paradować?
Założe się, że nie.
Więc jest to kolejny dowód na to, że problem można rozwiązać na ten lub wiele innych sposobów ale nikomu tak naprawdę na tym nie zależy.
Czy marketing rządzi światem?
TAK!!!
Czy jest to wilk w owczej skórze?
TAK
Czy może być bronią?
TAK
Dlatego tym bardziej warto się zasad jego działania nauczyć, tym bardziej, że jego znaczenie wraz z rozwojem sieci będzie stale rosło.
W każdy wtorek prowadzę darmowe webinary, na które serdecznie zapraszam.
Link do zapisu znajduje się tutaj:
https://www.social-media-nation.pl/artur-webinar
Artur Janas